Celem naszych projektowych starań było rozpoznanie najlepszych praktyk w zakresie przyjmowania osób migrujących do Unii Europejskich.
Te migracje zdefiniowaliśmy sobie dość szeroko, dotyczyły i uchodźców, którzy w granicach UE znaleźli się w wyniku prześladowań czy konfliktów zbrojnych jak i tych, którzy przybyli tu w ucieczce przed nędzą, w poszukiwaniu możliwości rozwoju osobistego. W projekcie braliśmy również pod uwagę migrantów wewnątrzunijnych, traktując emigrację tego rodzaju jako proces równie znaczący w kontekście integracyjnym. Wędrówki do bogatszego centrum, których celem jest polepszenie swojego bytu z np. mniej zamożnych i wciąż obciążonych deficytami społeczności ościennych krajów EU, to wciąż zjawisko dość powszechne.
Integracja przebiega na różne sposoby. My za cel naszych studiów wzięliśmy sobie społeczeństwo przyjmujące. Jednostki lub małe grupy, które decydują często o charakterystyce narracji dotyczącej migrantów (na użytek tego artykułu przyjmuję tu określenie migranci dla każdego z wyżej wymienionych typów grup migrujących do i wewnątrz UE). Ci sami aktorzy, osoby charakteryzujące się pewną, szczególną wrażliwością a także odwagą – jeśli podnieść tu kontekst oswojenia z obcością, stali się obiektem naszego projektowego zainteresowania.
Poszukiwaliśmy jednostek oraz formalnych bądź nieformalnych grup, które nie działają w ramach nakierowanych na subsydiowaną pomoc struktur. Interesowali nas ludzie, którzy podjęli decyzję o pomocy migrantom, ich motywacje, inspiracje, charakter, sposób działania.
Chcieliśmy także poznać sposób działania tych większych instytucji, odkryć czy i jak mogą one wesprzeć naszych małych graczy, nas, ponieważ w większości uczestnicy projektu rekrutują się z takich właśnie, aktywnych środowisk wolontariuszy, działających tu i teraz, bezpośrednio, niosąc prosta pomoc – finansową, organizacyjną, administracyjną pojedynczym potrzebującym. W każdym z odwiedzanych krajów próbowaliśmy, w miarę możliwości, zapoznać się z lokalną polityką migracyjną, z głównymi aktorami organizacjami pozarządowymi jak również decydentami z lokalnych władz czy UE. Pouczającym było porównania różnych podejść, innej ludzkiej wrażliwości, inaczej uwypuklonych priorytetów. Ta wiedza, bardzo pouczająca, dała nam pełniejszy obraz wsparcia migrantów w UE, uświadomiliśmy sobie niezwykłą złożoność procesu integracji migrantów.
Wracając do bohaterów naszych projektowych dociekań, staraliśmy się rozpoznać motywacje liderów, wolontariuszy a także to w jaki sposób trwają oni w akcie pomocy przez dłuższy czas, co ich popycha do działania, jakiego języka należy i warto użyć aby w organizacji trwał zapał do kolejnych działań.
Odkryliśmy, że pomoc, wolontariat, bezinteresowność, to jakości które należy chronić, gdyż niestety bywają często nietrwałe.
Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, jak podtrzymać słabnącą wolę pomocy, w jaki sposób pobudzić do aktywności wypalonych pomocą. To zjawisko poraziło nas i postawiło szereg pytań.
Szczególnie dotkliwym motywem była trwająca do dziś likwidacja organizacji, które pojawiły się w projekcie jako inspirujący aktorzy codziennego wsparcia migrantów. Jedna z nich niemal zniknęła zawieszając swoją działalność do odwołania (na szczęście znaleźli się ludzie, którzy finansowo wsparli projekt i po dłuższym czasie Kuchnia Konfliktu z Warszawy ponownie ruszyła). Druga z nich to brukselska organizacja RANA, której powody zniknięcia są w jakimś sensie bardziej uderzające, budzące większy namysł. RANA znika z zasobami finansowymi, jej problemem jest wypalenie tych, którzy ją stworzyli. Zastanawiamy się nad powodami, szukamy możliwych sposobów wyjścia z kryzysu.
Zaobserwowaliśmy również pewną prawidłowość.
Otóż małe organizacje pozarządowe dysponujące ograniczonym budżetem są w stanie realizować projekty w sposób punktowy, angażując wolontariuszy na zaledwie kilka dni. Takie pospolite ruszenie działa bardzo dobrze, co mogliśmy zaobserwować przy okazji działalności Sztabu Pomocy Belgia. Wolontariusze byli skłonni poświęcić swój czas na wykonanie konkretnych czynności w krótkim czasie.
Problemem staje się natomiast utrzymanie w aktywności szeregów osób, które w sposób stały wspierałyby organizację. Wiele z tego typu ngo działa wyłącznie realizując jeden bądź kilka projektów rocznie, przez resztę czasu pozostając w uśpieniu.
Czy możliwy jest rozwój takich inicjatyw, czy istnieją sposoby na wsparcie społecznego dobra, aktywności, dobrych intencji, które, co jasno zobaczyliśmy, tkwią w społecznościach, w osobach które spotkaliśmy. Jak zagospodarować tę energię, nadać jej trwałości. To pytania z którymi wychodzimy podsumowując ten projekt. Jesteśmy świadomi problemów, wierzymy iż istnieją rozwiązania gwarantujące trwałość organizacji, ograniczenie wypalenia wolontariuszy.
Dziś postulowalibyśmy systemowe wsparcie kadry, osób decyzyjnych. Możliwość nabierania kompetencji liderskich, współudziału w aktywnościach wzmacniających morale, pomagających w zarządzaniu czasem, uzyskaniem równowagi pomiędzy życiem zawodowym, prywatnym i społecznym – tu aktywnością wolontariacką.